
Planując zeszłoroczne wakacje zdecydowaliśmy, że drugi tydzień urlopu spędzimy nad Bałtykiem. Udało nam się znaleźć całkiem fajny domek w Jezierzanach, nieopodal Jarosławca i na miejsce dotarliśmy w drugim tygodniu sierpnia. Będąc najzupełniej szczerym, wolimy spędzać urlop na odludziu, niż przepychać się pomiędzy parawanami i czekać na posiłek w kolejce. Dlatego też roweru nad morzem nie mogło zabraknąć. Dzieciaki były już rozjeżdżone i dobrze wyposażone, więc jechaliśmy nad morze z nadzieją, że rower pozwoli nam spędzać czas, tak jak lubimy najbardziej: wspólnie i aktywnie poznając świat z perspektywy jednośladu. Trzeba przyznać, że się nie zawiedliśmy i urlop wypadł doskonale. A było to tak:
Pierwszego dnia wybraliśmy się na mały rekonesans na plażę w Jarosławcu od strony Jezierzan. No cóż, nie było łatwo pchać rowery po plaży, ale czego się nie robi dla dzieci:) Pierwsza kąpiel zaliczona i woda okazała się w tym roku nader ciepła, a przecież Bałtyk od zawsze kojarzył nam się z lodowatością.

Od wielu już lat trzymamy się zasady, że pierwszy tydzień wakacji spędzamy w gronie przyjaciół, a drugi z rodziną i w tym wypadku nad morze wybrał się z nami dziadek Andrzej, czyli roweroholik z krwi i kości, jeżdżący na jednośladzie przez okrągły rok. Wyruszaliśmy zatem trójpokoleniową ekipą na trasę EuroVelo 10 praktycznie każdego dnia, przebijając się najpierw przez Jarosławiec i mknąc dalej piękną ścieżką rowerową w stronę Darłowa.

Rower z dzieciakami pozwala odkrywać miejsca, do których trudno jest dotrzeć w inny sposób. Tak też trafiliśmy na jedną z piękniejszych, zupełnie pustych plaż, położonej dokładnie na trasie R10 między Jarosławcem i Darłowem. Z Jarosławca prowadzi piękna, asfaltowa ścieżka rowerowa, która z czasem wiedzie przez las i staje się szerokim asfaltowym duktem. Nawet w upalne dni jest tam cień, morska bryza unosi się w powietrzu, a asfalt jest gładki jak stół. Jest to jeden z fajniejszych odcinków całej trasy EuroVelo 10, wiodącej ze Świnoujścia na Hel, poprowadzony między Bałtykiem i jeziorem Kopań.




I do tego plaża w sezonie odwiedzana tylko i wyłącznie przez rowerzystów. Pusto, słonecznie, bezpiecznie. Miejsce idealne dla osób ceniących swobodę i przestrzeń. O parawanach możecie zapomnieć:) Trzeba jedynie pamiętać, że nie ma tam żadnej gastronomii, ale przecież i tak wszędzie jest blisko, skoro jedziemy na rowerze.


W drugą stronę trasa z Jarosławca wiedzie najpierw nad jeziorem Wicko, a potem odbija już w stronę lądu. Odcinek do miejscowości Karlino jest nadal optymalny dla dzieci, natomiast dalej nie ma się już po co zapuszczać. Natomiast ścieżka rowerowa do Karolina wygląda właśnie tak.

A nad jeziorem Wicko też możemy zrelaksować się łowiąc rybki, nawet jeśli jest się kompletnym laikiem, tak jak my właśnie. O dziwo nawet coś udało się złapać, dać buziaka i wypuścić na wolność:)



Jeśli szukacie sprawdzonych miejsc gastronomicznych, godnych polecenia, zdecydowanie warto zajrzeć do Restauracji Ogrodowej, która jest wprawdzie oblegana przez turystów, ale dania są przepyszne i obsługa sprawnie realizuje zamówienia nawet w szczycie sezonu. Alternatywą jest też restauracja Smaki Bałtyku i tutaj zdecydowanie warto skosztować przepysznej zupy rybnej z dodatkiem trawy cytrynowej - niebo w gębie i porcja jest naprawdę ogromna.
Szukając po pewnym czasie odskoczni od plaż i kąpieli w Bałtyku wybraliśmy się do Skansenu w Starym Młynie i jest to atrakcja godna uwagi. Dzieciaki mogą na własnej skórze poczuć zapach prawdziwej mąki i procesu jej wytwarzania. Ilość eksponatów jest imponująca, a zdalny przewodnik pozwala swobodnie zwiedzać zakamarki młyna od piwnicy po sam strych.

Wycieczka do Zoo Charlotta była też całkiem interesująca, ale zabrakło nam trochę zwierząt, choć samo zoo jest tematycznie skrojone pod dzieci i można się tam przez chwilę poczuć jak w bajce.

Będąc w Darłowie zajrzeliśmy również do Zamku Książąt Pomorskich - Muzeum w Darłowie aby poznać lepiej historię tego miejsca. Zdecydowanie warto tam zajrzeć i poświęcić chwilę na edukację historyczną dla maluchów. Wielkie komnaty, potężna ilość eksponatów robią spore wrażenie.



Na deser zostawiliśmy sobie Latarnię Morską w Jarosławcu, z której rozpościera się wspaniały widok na całą okolicę. Już samo wejście na górę było nie lada wyzwaniem, a na zewnątrz dopadł nas lęk wysokości:)


Rowerowe wakacje są dla nas najlepszą formą spędzania wolnego czasu. Dzięki dobrze dobranemu rowerowi możemy z dziećmi pokonywać coraz większe odległości, zwiedzać świat i poznawać zakamarki niedostępne dla wszystkich. Wspólnie budujemy nie tylko tężyznę fizyczną, ale jesteśmy również silniejsi mentalnie. Uwielbiamy wspólne wycieczki rowerowe i jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o nas i naszych projektach, zapraszamy do przeczytania pozostałych artykułów na blogu, odwiedzenia naszego profilu na Facebooku oraz kanału na YouTube. Zachęcamy również do zapoznania się z ofertą naszego najnowszego rowerowego projektu www.bajkids.pl, gdzie znajdziecie lekkie rowery dziecięce marki KUbikes, której jesteśmy oficjalnym partnerem na całą Polskę.
Pozdrawiamy i do zobaczenia na rowerowym szlaku!!!