
Gravelowa Słowenia - kolejowym szlakiem Parenzana docieramy do Chorwacji
Poprzedni dzień dał się nam solidnie we znaki. Nocna przeprawa przez strome i ruchliwe uliczki Triestu kosztowała nas sporo nerwów, a nasze mięśnie również solidnie dostały w kość (wpis tutaj). Zbieramy się szybko z samego rana i wyruszamy na szlak, aby jak najszybciej wydostać się z Triestu. Wcale nie jest to łatwe zadanie ponieważ obie nawigacje zaczynają lekko szwankować. Trochę się gubimy, aby po niecałej godzinie znowu udaje nam się znależć po dobrej stronie mocy: jesteśmy znowu w Słowenii, co doskonale pokazuje, wspaniała infrastruktura rowerowa
Dobrze jest wrócić na utarty i sprawdzony szlak. Słowenia staje na wysokości zadania i po prostu daje się lubić z pozycji jednośladu. Tym bardziej, jeśli akurat mijamy port w Koprze, a naszym oczom ukazuje się takie oto cudeńko. Prawdziwa nadmorska cyklostrada. Cieszymy się jak łysy do sera. Od teraz jazda sprawia nam o wiele więcej frajdy. Suniemy jak klucz dzikich gęsi niesiony wiatrem, a w takich warunkach każdy może zostać nowym Pogacarem:)
Radocha pełną rowerową gębą!!!
Słowenia na gravelu - docieramy do Piran
Kilometry znikają jeden za drugim i w dobrym tempie zbliżamy się do Piran, a jest to nasz cel pośredni.
Sporo czytaliśmy o Piran i ze zdjęć wyglądało przepięknie. Zaiste, jest tam naprawdę bardzo przyjemnie.
To śliczne miasteczko położone u wybrzeży Adriatyku z góry wygląda naprawdę przepięknie.
Zjeżdżamy też na dół żeby przekonać się, czy tam też jest klimacik. Starówka zaprawdę bardzo ładna i widać, że w sezonie Piran potrafi przyciągać tłumy turystów. My tu jednak nie przyjechaliśmy na zwiedzanie miast i miasteczek. Tym bardziej, że na obiad jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Żegnamy miejskie uliczki, jeszcze tylko ostatni rzut oka na to urokliwe miasteczko
Oczywistym jest, że za chwilę już kręcimy po równiutkiej ścieżce rowerowej a la Slovenija.
Ale tym razem zbaczamy z asfaltu i już jesteśmy w terenie.
Tak wysokich tataraków nie widzieliśmy nigdy wcześniej. Kręcimy prężnie, kilometry połykamy w oka mgnieniu. Jesteśmy trochę podekscytowani ponieważ w dniu dzisiejszym wjeżdżamy do trzeciego kraju: Chorwacja welcome to!
Słowenia na gravelu - wjeżdżamy do Chorwacji
Już po przekroczeniu granicy zauważamy, że Chorwacja to piękny i w wielu miejscach bardzo urokliwy kraj, ale Polacy muszą się do czegoś przyczepić:) No nie jest to na pewno rowerowy klimat a la Słowania. Tego dnia będzie nam jeszcze dobrze, ale w następnym to już mocno dostaniemy po garach!
Początkowo suniemy po w miarę równych szutrach. Może trochę bardziej kamienistych.
Jest bardzo przyjemnie, owieczki pasą się dookoła
a ziemia miejscami ma kolor wręcz czerwonawy. Choć jakby się dokładniej przyjrzeć to wszędzie zobaczymy pełno kamieni, które strzelają spod kół na prawo i lewo. Nie jest już na pewno tak równo jak w górach Słowenii. Ma to oczywiście swój klimat:) Nasze nadgarstki odczuwają go najdobitniej.
Słowenia na gravelu - suniemy starym szlakiem kolejowym Parenzana
Nogi też mamy już solidnie zmęczone. Podjeżdżamy od ponad dwóch godzin. Będą zatem kołacze - za dobrze wykonaną pracę należy się przecież nagroda. Przed nami kilkanaście kilometrów zjazdu szlakiem starej kolei górskiej Parenzana. Tak to można żyć!
Słowenia na gravelu - wjeżdżamy na górski szlak kolejowy Parenzana
Wrażenie jest wspaniałe. Nie dość, że szlak jest w naszym przypadku głównie zjazdowy, to sama trasa jest utwardzona i dobrze utrzymana. Zdarzają się większe kamienie, więc zachowujemy ostrożność. Kręci się nam wyśmienicie, a do tego kolejowe tunele robią wyjątkowy klimat
tak samo zresztą jak mosty
Jeśli dodamy do tego jazdę po górskich zboczach
i takie widoczki, to suma wrażeń równa się w tym przypadku: dla nas się podoba:)
Tylko kolejne podjazdy dają się nam solidnie we znaki. Niby 100 km dziennie, ale w pałnym wyprawowym rynsztunku, w górach to jest co kręcić.
W dodatku nasze nawigacje po prostu wariują. Trudno powiedzieć, co może być przyczyną, ale tracimy ślad i nawet resety Garminów nie pomagają. Polegamy na guglach i własnej intuicji. Oczywistym staje się fakt, że Chorwacji do rowerowej Słowenii jest jednak zdecydowanie daleko. Taki mają klimat...
Słowenia na gravelu - chorwackie zagłębie truflowe
Niby się nie spieszymy, ale fajnie byłoby dojechać do Motovun (tam dziś mamy zabukowaną agroturystykę) jeszcze za dnia. Przed nami trochę asfaltu. Najpierw jednak zatrzymujemy się w jednym z okolicznych sklepów z truflami:)
Na miejscu smakujemy rarytasów o smaku trufli: serów, wędlin, czekolady, chipsów. Tam można kupić dosłownie wszystko, więc nasz budżet tego dnia staje się od razu szczuplejszy:) Tanio nie jest, ale zdecydowanie warto!
No a potem to już tylko mocno w pedał i w końcu docieramy do Motovun, ale już po zmroku.
Wybaczcie, ale zabrakło nam już siły aby wjechać do położonego na wzgórzu miasteczka. Logistyka trochę nas zawiodła i nie byliśmy w stanie nigdzie wcześniej się posilić, więc na koniec zaliczyliśmy lekką gravelową bombę. Znajdujemy jedyną otwartą o tej porze restaurację. Właściwie jest to bar, w którym serwują naprawdę pyszną pleskavicę. Do tego właściciel chyba zauważa, że spaliliśmy tego dnia sporo kalorii. Zdajemy się na jego sugestie, więc po kolacji dosłownie wytaczamy się z lokalu. Ciężko z tak pełnym brzuchem wsiąść na rower, ale jakoś zjeżdżamy w stronę pobliskiej winnicy.
Słowenia na gravelu - docieramy do Motovun
Tam dziś będziemy spać, i będzie to zdecydowanie najbardziej klimatyczne i najsympatyczniejszy nocleg podczas całej naszej wyprawy. Jest basen i latem musi tutaj być zacnie.
A poranne śniadanko smakuje w takich okolicznościach przyrody wyśmienicie
,a w dodatku Pan Właściciel to przesympatyczna postać, z którą dogadacie się bez problemu na uśmiecho-migi:)
A już kolejnego dnia przebijemy się przez bezdroża Chorwacji i dojedziemy w deszczu do Opatii, ale o tym już w kolejnym wpisie dostępnym TUTAJ.
Gravelowa wyprawa przez Słowenię i Chorwację to tylko jedna z wielu rowerowych przygód, które znajdziesz na naszym blogu bajkids.pl. Szukasz pomysłów na kolejne trasy rowerowe? Planujesz wyprawę gravelową lub podróż rowerem z dziećmi? U nas znajdziesz inspiracje, sprawdzone szlaki i praktyczne porady! 🚴♀️🌍
Dzielimy się wyjątkowymi trasami, wskazówkami i doświadczeniami, które pomogą Ci przygotować się do każdej wyprawy – zarówno na gravelu, jak i z przyczepką rowerową.
Zostań z nami na dłużej! Odkrywaj rowerowe przygody na bajkids.pl i śledź nasze wyprawy w mediach społecznościowych. Razem znajdziemy najpiękniejsze trasy i nowe rowerowe wyzwania! 🚵♂️✨